Samochód Made in KOREA, emocje jak w Audi i BMW?

Modyfikacja Kia Stinger 3.3 V6 Bi-Turbo 370 KM.

CHIP-TUNING Silnika
Moc 370 KM -> 400 KM
Moment obrotowy 510 Nm -> 610 Nm

KIA Stinger to samochód, który został po raz pierwszy oficjalnie zaprezentowany podczas targów motoryzacyjnych w Detroit na początku 2017 roku.

Pojazd został zaprojektowany w europejskim studiu stylistów marki, kierowanym przez Petera Schreyera, który miał spory wkład w projekty dla AUDI i VW.

Jak widać na przykładzie KIA, „bezpłciowość” tych samochodów zmieniła się diametralnie.

Teraz nawet z daleka można rozpoznać samochody marki KIA, a swoją sylwetką pokazują, że nie są "samochodzikami" z 1 litrowymi 90-cio konnymi silniczkami.

Szczególnie widać to po sylwetce KIA Stinger.
Wyglądem przypomina AUDI, a prowadzeniem BMW.

Układ jezdny pojazdu zaprojektowany został bowiem przez Alberta Biermanna, który wcześniej opracowywał pojazdy serii M dla BMW.

Co do samej modyfikacji to prosta nie była. Przynajmniej jeszcze przez pewien czas tak pozostanie. Niebawem ma się to zmienić i modyfikacja ma być bezinwazyjna.

W prezentowanej realizacji „bezinwazyjność” nie występuje :). Sterownik, poza tym, że musiał zostać wyjęty z samochodu to jeszcze trzeba było go „sparować” z kombinerkami.

Że też nie mogli wybrać jako dostawcę sterownika, jak większość producentów, firmy BOSCH.

Nieszczęsny KEFICO bo o nim mowa, nie ma nawet żadnych śrubek. Wszystko zagniecione i zalane na „amen”.
Zatem zanim dorwaliśmy się do samego sterownika trochę czasu upłynęło. Trzeba było bardzo delikatnie, aczkolwiek stanowczo, powyginać wszystkie blaszki. A to był dopiero początek.

Później do akcji wkroczył śrubokręt i nożyk, ten duet wykonał resztę żmudnej roboty, po której ukazała nam się płyta główna sterownika silnika.

Do szczęścia brakowało jeszcze sokolego wzroku, bo BOOT PINy, w które musieliśmy wpiąć nasze igły były nieprzeciętnie małe i wypukłe. Ześlizgiwały się z nich niczym pingwiny z lodowca na Antarktydzie.

Dobrze, że nie pijemy alkoholu, bo tutaj stabilne ręce to podstawa ;).

Z chirurgiczną niemalże precyzją, stawialiśmy igłę po igle.
Gdy okazało się, że już ostatnia z nich trafiła na swoje miejsce pierwsze zdążyły zrobić "zjazd z pinów".

Po kilkunastu minutach, setkach niecenzuralnych wyrazów rzucanych w kierunku KIA, wszystko wydawać by się mogło jest na swoim miejscu. Jeszcze kilka podskoków, przysiadów, szybkich kółek wokół stanowiska mających wywołać pewien niekontrolowany wietrzyk, by mieć pewność, że żadna z igieł nie ześlizgnie nam się podczas odczytu.

Gorzej byłoby gdyby stało się to przy zapisie oprogramowania. Wtedy mogłoby być nieciekawie.
Zatem wstrzymawszy oddech i zaciskając pośladki wykonaliśmy odczyt zawartości. Uff pełen sukces. Odczyt okazał się bardzo szybki, zatem daliśmy rade na jednym wdechu.

Po odczycie nastąpiło wysłanie pliku do naszego tunera i oczekiwanie na modyfikację. Po niespełna godzinie, plik był gotowy do wgrania. Pełni nadziei na szybkie i bezproblemowe wgranie klikaliśmy guzik WRITE. Oczywiście stan pośladków był taki sam jak przy odczycie, a może nawet intensywniejszy.
Uff zapis równie szybki. Wszystko przeszło poprawnie. Odłączamy, zamykamy i wyłączamy stres, bo przecież już po wszystkim i nie będziemy musieli tego już więcej powtarzać.

Ależ się wtedy myliliśmy :).

Niestety jazda testowa pokazała, niezbyt duże przyrosty w stosunku do serii, którą zmierzyliśmy narzędziem do pomiaru drogowego Draggy.

Tutaj wiedzieliśmy, że odczucie będzie subiektywne, stąd przed podejściem do tematu modyfikacji pomiar był obowiązkowy.

Zatem spełnił się nasz czarny scenariusz. Podłączamy raz jeszcze i robimy korektę. Na szczęście sterownika nie zamykaliśmy na dobre i nie sklejaliśmy. Ach te przeczucie :).

Sterownik trafił na nasz „stół” raz jeszcze, a nasi tunerzy otrzymali od nas dyspozycje mocniejszej wersji programu. Niespełna 30 minut później, znów walka z igłami, kontrola stresu, drżących rąk i pośladków oczywiście.

Nie było lekko, szczególnie, że igły nie chciały tym razem współpracować i pierwsze kilka prób połączenia się z ECU silnika, kończył się niepowodzeniem.

Przy użyciu telefonów i super hiper ZOOM-ów w aparatach udało się poprawnie nastawić wszystkie igły i sterownik został zainicjalizowany poprawnie. Czym prędzej wrzuciliśmy wersje V2.

Zapis tym razem również "success", więc lecimy z tematem dalej.

W momencie wkładania sterownika do samochodu, popsuła się pogoda i zaczęło lekko padać. Był to dla nas zły znak.

Skoro seria była na ciepłym i suchym, to oczywistym jest, że modyfikacja na mokrym wypadnie znacznie gorzej. Mijała 4 godzina i byliśmy niemalże zrezygnowani.

Na szczęście nasi tunerzy stanęli na wysokości zadania, jak zawsze zresztą. Test na mokrym wypadł lepiej i to sporo lepiej. Eureka, euforia, wiwaty :).

Seria suche 0-100 5.56s
Modyfikacja mokre 0-100 4.98s

Wraz z zdjęciami z modyfikacji wstawiamy zdjęcia pomiaru Draggy.

W wersji, gdzie był najlepszy czas od 0 do 100 pozostałe wyniki są zaburzone, bo trzeba było odpuścić gazu z powodu innego pojazdu. Dlatego zamieszczamy porównanie czasów z innym pomiarem, a zdjęcie z najlepszym czasem jako potwierdzenie.

Po wszystkim wyjęliśmy po raz kolejny sterownik, tym razem by go ładnie okleić silikonowym klejem oraz pozaginać tak, aby wyglądał jak seria, albo przynajmniej w miarę był do niej podobny :).

Po przeczytaniu całości pewnie właścicielom KIA Stinger nasuwa się pytanie czy warto modyfikować Stingera?

Uważamy, że tak, ale za jakiś czas, kiedy to pojawi się opcja bezinwazyjna. A pojawi się na pewno niebawem. (mała aktualizacja, 2 tygodnie po naszej pracy jest już protokół by robić to bezinwazyjnie :))

Dziękujemy Krystianowi z Hydra Performance za wsparcie klienta i świetne warunki dla tej trudnej i nietypowej modyfikacji. Pozdrawiamy :).

#MobileCoders #bmwkodowanie #chiptuningkia #chiptuningstinger #modyfikacjakia #hydraperformance
Przeczytaj na